fbpx

„Żaba. Mała opowieść o żałobie” – wywiad z Anją Franczak

„Żaba. Mała opowieść o żałobie”

Anja Franczak, założycielka Instytutu Dobrej Śmierci, mistrzyni ceremonii pożegnań i edukatorka, przedstawia poruszającą książkę dla dzieci i dorosłych – „Żaba. Mała opowieść o żałobie”. Wspierającą i pełną czułości historię po mistrzowsku zilustrowała Marianna Sztyma, ceniona artystka i laureatka licznych nagród.

Kiedy odchodzi ktoś bardzo nam bliski, pojawia się w naszym życiu… żaba. Tak się stało również w przypadku pewnej dziewczynki, której odeszła babcia. Dziwnej żaby nie da się odgonić. Jest tak duża, że przesłania cały świat. Zasłania również samą dziewczynkę, czyniąc ją niewidoczną dla innych. Początkowo niechciana, z czasem staje się towarzyszką drogi, dzięki której bohaterka odkrywa, że wszystkie emocje towarzyszące stracie są naturalne i potrzebne. 

„Żaba. Mała opowieść o żałobie” to poetycka książka obrazkowa, która pomaga radzić sobie ze stratą. Daje wsparcie emocjonalne, oswaja i zaznajamia z procesem przechodzenia żałoby, pokazuje jak ważną rolę pełni pamięć o osobie, która odeszła, a za którą bardzo tęsknimy.

Anju, dla kogo jest ta książka? Skąd pojawił się pomysł, aby ją napisać? I dlaczego wybrałaś właśnie żabę jako symbol żałoby?

Pomysł na tę książkę pojawił się w trakcie pandemii. Pewnego wieczoru, kiedy siedziałam w domu w izolacji, zauważyłam, tak trochę niespodziewanie (naprawdę nie wiem dlaczego), że w polskim słowie „żałoba”, ukryte jest pewne zwierzę… I to nawet jedno z moich ulubionych zwierząt, czyli żaba. Pomysł urodził się właściwie na poziomie językowym – z tej swoistej zabawy, gry słów, rozwinęłam taki pomysł – co by się stało, gdyby do osoby, która straciła kogoś bliskiego, przyszła żałoba, ale w takiej wyjątkowej formie. W moim pomyśle słowo „żałoba” straciło dwie litery i zamiast żałoby przychodzi do osoby cierpiącej po stracie właśnie „żaba”. Staje się ona po prostu metaforą żałoby. Tak to się zaczęło. Bardzo mi się to spodobało i jednocześnie głęboko mnie to poruszyło. Dlatego dalej rozwinęłam to w całą historię. 

Z pomysłu powstała książka. Jest skierowana głównie do dzieci w wieku pięciu i więcej lat, ale tak naprawdę  mogą ją przeczytać wszyscy, także dorośli, ponieważ opowiada nie tylko o tym, jak dzieci doświadczają żałoby, ale także jak doświadczamy jej my wszyscy i jak możemy o tym rozmawiać.

 

Czy można się przygotować w jakiś sposób na pojawienie się żałoby w naszym życiu? 

Myślę, że i tak, i nie. Z jednej strony można sobie uświadomić, że życie jest kruche i bardzo cenne, z drugiej, że nie będziemy żyć wiecznie i można się na koniec życia przygotować – na przykład kiedy wiemy, że choruje ktoś nam bliski, żeśmierć nadchodzi. Można w tymczasie omówić ważne tematy, wspólnie coś zaplanować, ustalić. Natomiast nie można przygotować się na żałobę. Nie można przygotować się na to, co się wtedy będzie z nami działo, bo jest to proces bardzo indywidualny, który wygląda u każdego człowieka bardzo różnie. 

Pojawia się bardzo dużo różnych emocji, ale też symptomów na poziomie ciała – możemy odczuwać ból fizyczny, w ciele mogą pojawić się różne napięcia. Mogą też pojawić się różne myśli czy zmiany zachowań.

Żałoba jest nieprzewidywalna i nie można się na to przygotować, ale można mieć świadomość tego, że to się właśnie dzieje, oraz że nie warto tego blokować ani z tym walczyć.

To, co możemy zrobić dla siebie w żałobie to zaakceptować ją, pozwolić sobiena jej doświadczanie i wyrażanie emocji. Nie tylko sobie, ale też bliskim – ważna w tym czasie jest akceptacja siebie i swoich bliskich w nowej sytuacji, ze świadomością bolesności doświadczenia. Warto się o bliskich i siebie zatroszczyć, w te trudne chwile wnieść więcej niż zwykle miłości i ciepła.

 

Czy zgodziłabyś się z określeniem, że „żałoby nie należy się bać, że dobrze jest ją oswoić”?

Nie do końca bym się tym zgodziła, bo naturalny jest strach przed wszystkim, co nieznane i trudne. Myślę, że oczekiwanie od siebie i innych tego, żeby się nie bać, nie jest do końca pomocne.

To zupełnie naturalnie, że się boimy, ale to nie wyklucza tego, żeby się tym zająć w taki ciepły i czuły sposób. Pomimo lęku można spróbować oswoić temat żałoby. Przez to, że w związku ze śmiercią i żałobą odczuwamy lęk, warto te tematy oswoić. Nigdy nie myślmy, że w tym kontekście jest coś, co trzeba zrobić. Nic nie trzeba, wszystko można. 

 

Spotkamy się często z określeniami typu „muszę być silny” czy „muszę sobie z tym poradzić sam/a”. Czy takie odpychanie od siebie żałoby, to słuszne podejście? Co może się stać, jeśli nie damy sobie prawa i przestrzeni do przeżywania żałoby?

Takie komentarze skierowane do innych, albo do samych siebie, tak naprawdę pogłębiają ból. Takimi zdaniami robimy sobie i innym dodatkową krzywdę. To, co jest nam potrzebne w żałobie, to pozwolenie na wrażliwość na to, że wtedy nie możemy być silni, że po prostu to nas kosztuje bardzo dużo energii i to, co jest bardziej potrzebne niż siła, to zrozumienie. Tak naprawdę jednym z największych wyrazów siły jest proszenie o pomoc. To nie jest objaw słabości, wręcz przeciwnie, to dowód dojrzałości. Tego, że ktoś potrafi też zadbać o siebie i sięgnąć po różne zasoby. A wielkim bogactwem, właśnie takim zasobem jest to, że jesteśmy dla siebie nawzajem, że pomagamy sobie. W ogóle w życiu, szczególnie w żałobie, bardzo potrzebna jest nam wspólnota. Potrzebni są nam życzliwi ludzie, którzy nie wywierają na nas presji, tylko akceptują nas bez względu na to, w jakim stanie się znajdujemy – wspierają nas, dają nam bliskość, wyrozumiałość. Po prostu są obok. Ta obecność jest ogromnie ważna. Więc jeśli nie damy sobie prawa i przestrzeni do żałoby, to ta żałoba i tak będzie się domagała naszej uwagi. I może to robić na przykład przez somatyzację, przez to, że w ciele będą się pojawiać różne bóle czy nawet choroby, albo że będziemy mieć koszmary, że będziemy w ogóle mniej czuć. Nie jesteśmy w stanie odciąć się jedynie od smutku, odcinamy się od czucia samego w sobie, od wszystkich emocji. Kiedy nie pozwalam sobie na smutek, równocześnie ograniczamy sobie możliwość odczuwania na przykład radości.

 

Czy warto o śmierci i żałobie rozmawiać za życia? 

Tak, jak najbardziej! Przecież po śmierci nie możemy o tym rozmawiać, prawda? Jedyną opcją dla nas jest rozmowa za życia, potem jest już za późno. Często osoby, które są na przykład bardzo chore albo w zaawansowanym wieku, chcą rozmawiać o tym, kto ma po nich dziedziczyć ich rzeczy albo komu chcą coś ważnego przekazać, a nawet jak ma wyglądać ich pogrzeb, w co chcą być ubrani, kiedy będą w trumnie. Tymczasem to są takie tematy, których dużo osób się boi, często ludzie reagują przerażeniem albo odmówieniem gotowości do takiej rozmowy. Pamiętajmy, że jeśli ktoś potrzebuje o tym rozmawiać, a rodzina albo przyjaciele odmawiają, to nie znaczy, że ten temat zniknie – po prostu ta osoba zostanie w samotności z tym tematem, to ona będzie „mielić” ten temat sama w swojej głowie i będzie to gorsza opcja niż rozmowa. Więc jeżeli ktoś potrzebuje rozmawiać o śmierci, to uważam, że ta osoba ma prawo do tego i powinna znaleźć życzliwą osobę do dialogu, natomiast jeśli ktoś nie chce rozmawiać o tych tematach, to też nikogo nie można do tego zmuszać. 

Nie można nikomu narzucać takich rozmów, ale wiem, że dużo osób ma taką potrzebę, taką chęć i dlatego w Instytucie Dobrej Śmierci stwarzamy mnóstwo okazji, żeby rozmawiać o tych tematach, w sposób przyjazny, czuły. Dlatego organizujemy różne spotkania, szkolenia, warsztaty czy kręgi. Z tego samego powodu napisałam książkę „Żaba”, żeby ułatwić rozmowę o śmierci i o żałobie, żeby pokazać, jak można w czuły sposób znaleźć dobre słowa dla tego tematu.

 

Czy żałoba ma jakiś swój rytm, jakieś swoje zasady?

Tak, ale to jest bardzo indywidualna sprawa. Kiedyś myślano, że żałoba ma jakiś taki sztywny wzór, że ma na przykład jakieś etapy albo fazy, które się pojawiają w określonej kolejności. Tak nie jest. To jest bardzo ważne, żeby powiedzieć o tym, że nie ma żadnej instrukcji jak powinna wyglądać żałoba.

U większości ludzi żałoba pojawia się w rytmie fal. To znaczy, że pojawia się na przykład fala bólu. I wtedy doświadczamy wszystkich trudnych emocji, jak smutek, lęk, gniew, ale też pojawiają się wśród tego pewne wspomnienia, może też poczucie winy. Kiedy taka fala się uspokoi, czasem powoli pojawiają się też miłe uczucia jak wdzięczność, miłość, bliskość… i potem znów wraca fala bólu. Te fale mogą być bardzo silne i intensywne. Może nam się wydawać, że boli nas cały czas. Ale z upływem czasu może być tak, że te fale się zmieniają, że między nimi pojawiają się przerwy. Zmienia się częstotliwość i rytm tych fal. Może być też tak, że te fale robią się łagodniejsze, że już nie będzie boleć tak mocno jak na początku, a ostry ból zastąpi pewien rodzaj melancholii. Bardzo możliwe, że ta żałobanigdy się nie skończy kompletnie, że ten ból nigdy nie zniknie, ale że będzie boleć rzadziej i mniej. 

 

Czy są różne rodzaje żałoby? Inne dla dorosłych, inne dla dzieci? 

Tak, są różne rodzaje żałoby. Na przykład jest coś takiego, jak żałoba antycypacyjna, kiedy wiemy, że ktoś jest bardzo chory, bardzo stary i mamy świadomość, że zostało mu mało czasu. Żałoba zaczyna się już wtedy, nie tylko w momencie śmierci. Taka żałoba antycypacyjna może się pojawić również wtedy, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że wszyscy kiedyś umrzemy. Nie musi się wiązać z ciągłym bólem, ale raczej świadomością, pokazującą, że życie jest bardzo cenne i dobrze jest wykorzystać czas, który mamy, w sposób świadomy.

Jest jeszcze inna kategoria żałoby, czyli żałoba nieuznana. Dotyczy to sytuacji kiedy ktoś jest w żałobie po jakiejś stracie, ale ludzie wokół tej osoby uważają, że to bez sensu, że ta osoba nie powinna być w żałobie, bo na przykład ktoś, kto zmarł nie jest wart tego, żeby go tak opłakiwać. Można wtedy usłyszeć zdania, takie jak „Daj spokój, to był przecież tylko pies” albo „Ona już przecież była taka stara”. Zdania, które bagatelizują czyjąś żałobę. To jest bardzo krzywdzące, bo tak naprawdę nikt nie ma prawa do tego, żeby oceniać, w jaki sposób ktoś inny doświadcza żałoby. To wygląda tak różnie i zależy od bardzo wielu czynników, nie tylko od tego kto zmarł, ale też od tego, jaka była relacja między osobą w żałobie i osobą czy istotą zmarłą, jaki osoba w żałobie ma charakter i jakie ma zasoby emocjonalne. Istotny jest też rodzaj wsparcia otrzymywany od najbliższego otoczenia.. Oznacza to, że to jak wygląda czyjaś żałoba ma swoje uzasadnienie i to ma dla tej osoby głęboki sens. Nikt nie ma prawa do tego, żeby się w to jakoś wtrącać, oceniać albo krytykować. 

Są też różnice między dorosłymi i dziećmi, ponieważ u dorosłych występują często rodzaje bezpośredniego przeżywania i wyrażania emocji. Użyję takiej metafory, że u osób dorosłych żałoba może wyglądać jak ocean smutku, duże morze łez, w którym się zanurzamy i w tym pływamy. U dzieci to są raczej kałuże. Dziecko potrafi wskakiwać w taką kałużę i być w żałobie kompletnie oraz doświadczać smutku, gniewu, wyrażając to płaczem i krzykiem. A potem wychodzi z tej żałoby i się bawi. I jest kompletnie w czymś innym. Potem pojawi się druga taka kałuża,dziecko wskakuje w nią i jest w pełnym doświadczeniu tej żałoby. I to jest zupełnie naturalne. Dziecko na przykład w dniu pogrzebu może przechodzić przez bardzo różne stany. Dorośli mogą się wtedy dziwić, o co w tym chodzi, nie tylko w dniu pogrzebu, ale w ogóle podczas całej żałoby. Stan dziecka może się bardzo szybko zmienić. To jest zupełnie normalne i warto mieć tego świadomość. 

 

Czy można wartościować żałobę? Czy na przykład opiekunowie zwierząt cierpiący po stracie ukochanego zwierzęcia, mają prawo do równego przeżywania żałoby tak samo jak po stracie człowieka?

Tak. Nie wolno wartościować żałoby, cierpienia i bólu, bo każdy doświadcza tego w swoim życiu na różne sposoby i nie wiemy, jakie to ma znaczenie dla drugiej strony. Nie wiemy, z czym ta osoba się mierzy w swoim życiu. Być może dla kogoś pies albo kot był najbliższą istotą w życiu, może był jedyną istotą, z którą ta osoba doświadczyła bezwarunkowej miłości, więc nie wolno porównywać żałoby. Każda osoba w swojej indywidualnej drodze ma prawo do tego, żeby doświadczać jej po swojemu. 

 

Jak najlepiej zaopiekować się swoją „żabą – żałobą?

Jak widać w książce, na początku ta relacja jest trochę trudna, bo dziewczynka i żaba, dziewczynka i żałoba, się nie znają. Ta dziewczynka trochę nie wie, kim jest ta żałoba, czego ona chce, dlaczego się tak dziwnie zachowuje, a z upływem czasu dziewczynka i żaba–żałoba, zaczynają w pewnym sensie się zaprzyjaźniać i ta żałoba–żaba pokazuje tej dziewczynce dużo ważnych rzeczy, uczy ją jak obcować z różnymi emocjami. Warto się ze swoją żałobą trochę zaprzyjaźnić, nawiązać jakieś rodzaj relacji i też trochę traktować żałobę jako nauczycielkę. To jest doświadczenie, z którego możemy się bardzo dużo nauczyć o sobie, w którym możemy dużo odkrywać i nawet odebrać z niego ważne lekcje. Ale przede wszystkim ważne jest to, żeby w żałobie traktować siebie z wyrozumiałością i troską, żeby nie mieć wobec siebie wysokich oczekiwań i nie wywierać na siebie żadnej presji czy siebie krytykować. To, co jest potrzebne w żałobie, to utulenie siebie w całości, w tym swojej żałoby i swojego smutku. Smutku nie da się usunąć, ale możemy go przyjąć z akceptacją i otulić czymś pięknym, otulić go miłością.

 

 

 

Więcej przydatnych informacji na temat żałoby znajdziesz tutaj:

Zrobiłam wszystko, co mogłam – o nieobwinianiu się po stracie

Jak upamiętnić ukochane zwierzę?

Grupa wsparcia dla osób po stracie zwierzęcia “Łąki Wspomnień”